Kiedy na początku przygotowań Ola trzęsącymi się rękami i ze wzruszeniem w oczach pokazała mi swoją suknię ślubną wiedziałem że emocji tego dnia nie zabraknie. Nie pamiętam takiego ślubu na którym bym się nudził, moje pary są fantastyczne a ich uroczystości absolutnie wyjątkowe.
Są jednak takie śluby, na których określenie cisną się na usta jedynie takie słowa jak : Spontaniczność, Ogromne wzruszenie, Nie kończąca się szalona zabawa !! Dokładanie tak właśnie było w ten piękny, choć chłodny wrześniowy dzień w Białymstoku. gdzie pracowaliśmy wspólnie z Magdaleną Huras.
Przygotowania pełne niesamowitych emocji i wzruszeń, wzniosła ceremonia w przepięknej cerkwi, a na koniec szaleńcza impreza w Rezydencji Portasy a także nastrojowa sesja plenerowa.
Tak właśnie, Ola i Michał zaufali mi bezgranicznie, również jeśli chodzi o sesję plenerową. Nawet gdy było zimno i padał deszcz ze śniegiem, wiał przenikliwy wiatr, a na zewnątrz było około 5 stopni, Oni wspięli się na wyżyny i zapomnieli o całym otaczającym ich świecie, a rozgrzewały ich jedynie gorące serca. Jestem niezmiernie wdzięczny że mogliśmy być z Wami w tym pięknym dniu, będziemy ten czas bardzo mile wspominać. Wystarczy tych słów, niech przemówią obrazy.