Dziś długa opowieść o tym jaka miłość jest słodka oraz jak nasze losy i ścieżki życiowe potrafią się splatać. Stephen King w książce „Worek Kości” napisał „Może to głupie, ale czasem coś się udaje tylko dlatego że wierzysz że się uda. To chyba najlepsza definicja wiary, jaką znam.”
Zgadzam się z autorem w 100% a kolejnym przykładem na to są moi dzisiejsi bohaterowie, Marta i Michał. Przeszło rok temu Marta, bardzo uzdolniona makijażystka ( martamorawiecka.com ) napisała do mnie maila z pytaniem o wolny termin, ale niestety z powodu że jej mail wylądował w spamie a ja przebywałem za granicą i nie dotarł na mnie na czas.
W rezultacie Marta wspólnie z Michałem podjęli decyzję o powierzeniu zadania uwiecznienia najważniejszego dnia w swoim życiu duetowi małżeńskiemu Marcinowi i Zuzannie Karetta z którymi to przyjaźnię się prywatnie i kilkukrotnie miałem okazję współpracować. Jednak podczas jednego z moich tegorocznych ślubów tak się złożyło że Marta z Michałem byli gośćmi a Marta występowała tam również w roli zawodowej jako makijażystka.
Podczas tego ślubu opowiedziała mi wszystko a następnie to życie pokazało, że wiara w to że się uda sprawiła nie tylko się udało bym fotografował na ich ślubie jako drugi fotograf ale także abyśmy znaleźli się prawie 2,5 tysiąca kilometrów od miejsca ich zaślubin w Szkocji by tam popełnić niesamowitą sesję plenerową, której wyniki możecie obejrzeć poniżej.
Jeszcze raz z tego miejsca dziękuję Marto i Michale że wiarę w to że czasem coś się udaje tylko dla tego żę wierzymy że się uda.